środa, 28 listopada 2012

Unmade beds


Dziś chciałabym polecić wszystkim film o zwykłym, prawdziwym życiu, widzianym w jasnych barwach. Reżyser Alexis Dos Santos opowiada nam o emocjach, tęsknotach, marzeniach i rozczarowaniach młodych ludzi. Pokazuje nam znajomość Axla i Very, w sposób niejednoznaczny, dający widzowi wiele do interpretacji.

Wiem, że niektórzy mogą go ocenić jako nudny. Owszem, fabuła toczy się leniwie, bez gwałtownych wydarzeń, szybkiej akcji i adrenaliny, film jest jednak tak przesiąknięty uczuciami i refleksjami, że nie powinien znudzić tych uważniejszych, którzy zauważą każdy detal.


Czy zawsze ścielisz łóżko, wychodząc z domu? Czy zawsze budzisz się na tym samym materacu? Czy zawsze wiesz, dokąd zmierzasz i czego chcesz? To główne pytania, jakie bohaterowie zadają sobie oraz nam. Film jest skierowany raczej do młodych, którzy dalej poszukują swojego miejsca na ziemi, pomysłu na życie, jednak mam nadzieje, że zainspiruje też wielu „ustatkowanych” do przełamania rutyny.

Oglądając „Niezasłane łóżka” nie da się nie zwrócić uwagi na świetną muzykę, wykonywaną przez mało i jeszcze mniej znane grupy muzyczne. Utwory nadają niesamowity, undergroundowy nastrój, który wyrywa ten film z głównego nurtu.

Moim zdaniem jest to rewelacyjnie, niekonwencjonalne dzieło, pięknie nakręcone przez Jakoba Ihre, z niezwykłym klimatem, zachwycającą estetyką i opowieścią o zwyczajnym, słodko-gorzkim życiu. Zawarty w nim optymizm świetnie poprawia humor w jesienne wieczory.

Jeśli ktoś z was zna filmy o podobnym klimacie, niech poleci :)


-DZ

poniedziałek, 26 listopada 2012

Xavier Dolan - jeden z najlepszych reżyserów młodego pokolenia

Dzisiaj chciałabym wam przedstawić młodego lecz bardzo utalentowanego reżysera, który posiada na swoim koncie kilka interesujących pozycji wartych obejrzenia. Aż strach się bać co będzie jak rozwinie skrzydła i z wiekiem nabierze jeszcze więcej doświadczenia. 




Xavier Dolan, bo o nim tu mowa, urodził się w marcu '89 i pochodzi z Kanady. Jego produkcje chwytają za pierś i pozostawiają po sobie miłe wrażenie. Dolan z mistrzowską precyzją splata obrazy i muzykę, budując w ten sposób niesamowitą konstrukcję, która zachwycić powinna każdego kinomana. Niektóre ujęcia nawet zdumiewają gdy dowiadujemy się, że pochodzą one od tak młodego twórcy. 



Imponujący debiut Xaviera, "Zabiłem moją matkę" jest znakomitym filmem, pięknie nakręconym i opatrzonym intrygującą muzyką wzmacniającą przekaz emocjonalny. Po "Wyśnionych miłościach" reżyser zdał najtrudniejszy egzamin: "po dobrym debiucie nakręcił jeszcze lepszy film". Jeśli będziecie zainteresowani tymi obrazami w następnych postach chętnie rozwinę się na ich temat i szczegółowo przedstawię :)


Chciałabym poruszyć jeszcze jeden film pochodzący od tego młodego twórcy pt. "Na zawsze Laurence". Xavier tym razem opowiada nam historię "30-letniego wykładowcy (Melvil Poupaud) marzącego o zmianie płci. O swoich planach informuje swoją dziewczynę, Frederique (fantastyczna Suzanne Clement), która pomimo wątpliwości decyduje się trwać dzielnie przy lubym/ej. Nie wszyscy są jednak równie tolerancyjni - Kanada z przełomu lat 80' i 90' przypomina tu raczej polskie podwórko, niż cywilizowany, otwarty na inność kraj. Choć Laurence co chwila doświadcza nieprzyjemności ze strony otoczenia, trudno mu jednak współczuć. Sukienki i makijaż uczyniły z niego nieznośną, zapatrzoną w siebie mimozę. Czy Frederique i tym razem wykaże się wyrozumiałością?". Film ten miał już swoją światową premierę i posiada 2 wygrane nagrody w Cannes, jedną na MFF w Toronto oraz Transatlantyku. Zachęcam do obejrzenia :)





-PB

sobota, 24 listopada 2012

3 metry nad niebem

Właśnie skoczyłam oglądać "3 metry nad niebem". Wzruszyłam się strasznie. Z jednej strony lubię filmy doprowadzające człowieka do płaczu, z drugiej nienawidzę smutnych zakończeń.

Jest to (niby) banalna opowieść o życiu niegrzecznego chłopca (Mario Casas Sierra), w którym zakochuje się grzeczna dziewczynka (Maria Valverde). I jak to zwykle bywa, najprościej mówiąc grzeczna dziewczynka zaczyna się zmieniać pod wpływem niegrzecznego chłopca. Ale działa to też w drugą stronę. Chłopak zaczyna się otwierać, okazuje się, że w głębi serca jest wrażliwym człowiekiem, tylko los nie obszedł się z nim łaskawie.



Opis jaki znalazłam w Wikipedii:
Film opowiada historię miłości dwojga ludzi z dwóch zupełnie różnych światów. Babi to dziewczyna z dobrego domu, dobrze wychowana i wykształcona. Pewnego razu spotyka Hache, chłopaka-buntownika, impulsywnego i nieodpowiedzialnego, który ma apetyt na ryzyko i niebezpieczeństwo, zwłaszcza w nielegalnych wyścigach motocyklowych. Ku swojemu zdziwieniu oboje zakochują się w sobie.

Nauka z tego filmu: nic nie zdarza się 2 razy. Nie marnujmy szans, które dał nam los, doceniajmy to co mamy, pielęgnujmy i nie pozwólmy, byśmy kiedykolwiek żałowali, że zmarnowaliśmy szansę na wspaniałe uczucie.

Film dla wrażliwych dziewczyn, lubiących sobie popłakać, marzących o jakichś niezwykłych historiach miłosnych i lubiących przystojnych aktorów ; ) . Chociaż zapewne z tą "przystojnością" to kwestia gustu. Mi osobiście Mario Casas Sierra moooocno wbił się w pamięć :)


-Siemka

środa, 21 listopada 2012

Alicja w krainie czarów


„Odbiło ci, zbzikowałeś, dostałeś fioła. Ale coś ci powiem w sekrecie. Tylko wariaci są coś warci” 

czyli o polskim dubbingu do „Alicji w krainie czarów”



„Alicja w krainie czarów” to film w reżyserii Tima Burtona - człowieka uznawanego za jednego z najoryginalniejszych twórców współczesnego kina. 

W opowieści tej przenosimy się do magicznej krainy tej samej, którą niegdyś odwiedziła Alicja Kingsleigh jako mała dziewczynka. W ekranizacji  powraca już  jako dorosła kobieta z zadaniem zdetronizowania podstępnej Czerwonej Królowej i przywróceniem spokoju w Antydii. Choć nie pamięta wiele z poprzedniej wizyty i wie, że nie jest to sen, podejmuje ryzyko nie chcąc zawieść przyjaciół. 



Sam film jest fantastyczny nie tylko przez genialne efekty specjalne, ale również świetną obsadę aktorską - m.in. Johnny Deep jako Szalony Kapelusznik, Helena Bonham Carter wcielająca się w postać wspomnianej wcześniej Czerwonej Królowej oraz Anne Hathaway grająca jej siostrę, Białą Królową. 

Przejdźmy jednak do polskiego dubbingu, za który odpowiada Wojtek Paszkowski. Trzeba przyznać, że głosy polskich aktorów są znakomicie dopasowane do postaci. Może zacznijmy od głównej bohaterki, czyli oczywiście Alicji, której głosu użyczyła Marta Wierzbicka. Ten debiut naprawdę wypadł obiecująco. Cezary Pazura - tu także należą się brawa. Zdubbingowanie postaci granej przez Deppa to nie lada wyzwanie.  Moimi ulubienicami są jednak królowe - Czerwona i Biała, którym głosu użyczyły kolejno: Katarzyna Figura i Małgorzata Kożuchowska. Głos Figury - zachrypnięty, ostry, ale i namiętny był całkowitym przeciwieństwem lekkiego i subtelnego głosu Kożuchowskiej. Na uznanie zasługują również pozostałe osoby, których możemy usłyszeć w polskim dubbingu. Jest on naprawdę na wysokim i wyrównanym poziomie. 

Wszystko to sprawia, że film obejrzałam już chyba dziesięć razy i z wielką chęcią zobaczę kolejne dziesięć.


-ZS

piątek, 16 listopada 2012

Przed Świtem, część 2

Dzisiaj krótko :)

Chciałabym tylko wspomnieć o "Przed Świtem, part 2". Ostatnia odsłona Sagi Zmierzch weszła dziś do polskich kin. Opowiada historię miłości brokatowego wampira Edwarda (Robert Pattinson) oraz jego uroczej wybranki Belli (Kristen Stewart), która podobnie jak jej mąż zostaje krwiopijcą. Pod koniec części 1 Pani Cullen wydaje na świat Renesmee (Mackenzie Foy), po czym to właśnie umiera by powrócić 2 dni później. I w tym momencie rozpoczyna się akcja PŚ 2.



Szczerze powiem, że obraz dla mnie wydawał się jak najbardziej przeciętny. Momentami tzw. 'efekty specjalne' były aż śmieszne (bieg Belli, skoki Renesmee itp...). Aż do finałowej walki. Niespodziewanie na polu stawia się Alice (Ashley Greene), która po pokazaniu Aro (Michael Sheen) dowodów świadczących o śmiertelności dziewczynki (tudzież o tym, że wampirze prawo JEDNAK nie zostało złamane) z rozpaczą widoczną w oczach wypowiada hasło: "Teraz". Zaczyna się scena, w której na twarzy maluje się zdziwienie, niedowierzanie i typowe " :O "
"Ale tego nie było w książce!"
"Ale jak to?"
"nienienienienienie, tak nie może być!"
itp...

Nie chcę zdradzać za dużo z fabuły więc nie opiszę tej sceny tak dokładnie jak bym chciała.

Szczerze polecam kino gdy widzieliście wcześniejsze odsłony Sagi / czytaliście książki. W takim wypadku warto wydać te 17 zł chociażby po to, aby zobaczyć bitwę na dużym ekranie, tak jak powinno się to oglądać. Albo zabawne miny "zawziętej i wkurzonej" Stewart :D ZBIERAĆ SIĘ I DO KINA! W przeciwnym razie poczekałabym, aż film wyjdzie na płyty :P

-JL

środa, 14 listopada 2012

Tajemnica Brokeback Mountain


Po rozdaniu Oscarów z 2006 roku z ciekawością zabrałam się za oglądanie ‘’Miasta Gniewu” Paula Haggisa, który otrzymał nagrodę za „najlepszy film roku”. Niestety rozczarowałam się tą produkcją. Nie była najgorsza jednak moim zdaniem nie zasłużyła na tak wielkie wyróżnienie, a mianowanie jej aż w 6 kategoriach uważam za pomyłkę.



Jednak nie na tym filmie chciałam się skupić. Dlaczego oscarowy faworyt „Tajemnica Brokeback Mountain” w ostateczności nie zdobył tej najwyższej statuetki ?!

 „Tajemnica Brokeback Mountain” została zrealizowana za zaledwie 14 milionów dolarów, co przy takich produkcjach jest naprawdę skromną sumą. Film ze względu na tematykę został zakazany w niektórych krajach. W Polsce również produkcja ta nie przeszła bez mniejszego echa, próby zrażenia widzów do filmu występowały jeszcze przed premierą. Przyczyną tych negatywnych emocji była miłość dwóch mężczyzn: Ennisa Del Mar ( Heath Ledger) oraz Jacka Twista ( Jake Gyllenhaal), którzy poznają się na stokach gór Brokeback, gdzie zaciągają się do pracy przy wypasie owiec. Panowie spędzają ze sobą w odosobnieniu sporo czasu, a trudne warunki w jakich przychodzi im żyć zbliżają ich do siebie. Na początku ich relację są wyłącznie przyjacielskie, jednak z czasem przeradza się ona w coś silniejszego i niezależnego od ich woli. Ennis i Jack nie potrafią poradzić sobie ze swoimi uczuciami, żaden z nich nie dopuszcza do siebie myśli, że jest homoseksualistą. Wraz z końcem lata ich drogi się rozchodzą i każdy z nich wraca do swojego dawnego życia. Jednak po czterech latach uczucie to przypomina im o sobie i mężczyźni postanawiają się spotkać…

Kiedy tak analizujemy ten film dochodzimy do wniosku, że tematyka homoseksualna nie jest w kinie czymś nowym. Siłą tej ekranizacji nie jest temat lecz sposób w jaki reżyser nam go przedstawia.

W filmie zostaje ukazany dramat nie tylko mężczyzn, ale również ich żon i rodzin. Alma (małżonka Ennisa) ciężko pracuje by utrzymać siebie i córki kiedy ich ojciec wyjeżdża na całe tygodnie aby spotkać się z ukochanym. Bolesną tajemnicą tej kobiety jest fakt, iż zna ona sekret swojego męża . W łatwiejszej sytuacji jest partnerka Jacka. Ona również jest świadoma orientacji swojego małżonka, jednak ten związek opiera się wyłącznie na przyjacielskich relacjach.

W Internecie możemy spotkać różne analizy tego filmu, ponieważ każdy wyciąga z niego inne wartości i aspekty moralne. Wiele osób uważa, że „Tajemnica...”

poniedziałek, 12 listopada 2012

Uprowadzona 2


         Niedawno w kinach pojawiła się druga część dość popularnego filmu pt. ”Uprowadzona”. Reżyserem jest Olivier Megaton, scenariusz opracowali Luc Besson i Robert Mark Kamen. Większość osób, w tym także ja, zastanawiało się czym może zaciekawić nas kolejna część, co będzie w niej innego. Czy może będzie ona bardzo przypominała poprzednią część i okaże się porażką?

         Pierwsza część odniosła wielki sukces, cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Miała nawet nominacje do najlepszego filmu zagranicznego w nagrodach Saturn. Była to historia niezwykle poruszająca, bo co może być gorszego dla rodzica od przysłuchiwania się porwaniu córki przez telefon na drugim końcu świata. A teraz nadszedł czas na drugą część i pojawiające się pytania. Czy znowu porwą córkę, a może teraz żonę? Czy Bryan znowu pokaże swoją klasę, i sprawi, że pokocha go żeńska część społeczeństwa? Zapewne tak by było tylko pojawia się pewien problem. To sam Bryan, którego grał Liam Nesson, zostaje porwany razem ze swoją żoną. Więc kto teraz ich uratuje? Tak, zostaje nam tylko córka, lecz czy temu podoła? Tego zdradzić nie mogę.


Film jest z gatunków sensacyjnych, sprawia, że przez cały czas siedzi się w fotelu z niepokojem co stanie się dalej. Według mnie zabiegi jakimi są odpowiednio dopasowana muzyka oraz jej poziom głośności w niektórych momentach są idealnie dobrane. To ona przede wszystkim sprawia odczuwanie napięcia przez cały czas. Możemy być za to wdzięczni Nathanielowi Mechaly, który był odpowiedzialny za muzykę. Należą mu się ogromne brawa.

Kolejną, specyficzną dla tego filmu rzeczą jest popularny zwrot „musisz się skupić, zaraz zostaniemy uprowadzeni”. Tak naprawdę cała akcja zaczyna się od tego momentu. Te parę słów potrafi zdziałać niesamowite rzeczy w naszych umysłach. Potęgują one nasze przeżywane odczucia.

Historie tego typu mogą cieszyć się popularnością także dlatego, że uświadamiają ludzi ile niebezpieczeństw może czekać na nich, lub ich dzieci. No może są odrobinę wyolbrzymione, co nie zmienia faktu, że takie rzeczy dzieją się na świecie. Na pewno nie jest to odpowiedni film dla rodziców, gdyż może on sprawić, że przez jakiś czas dziecko będzie pod większym nadzorem i rygorem. Jednak tylko i wyłącznie z troski. Dla ludzi młodych, w szczególności dziewczyn może on pokazać jak trzeba być ostrożnym, aby nie przytrafiło nam się coś złego. Są to rzeczy banalne, jak nie wsiadanie z kimś obcym do samochodu czy pokazanie gdzie się mieszka, ale często od takich błahostek wszystko się zaczyna.

Uważam, że druga część tego filmu, mimo licznych obaw, była równie dobra jak pierwsza. Rzadko zdarza się, żeby kolejne części jakiś filmów dorównywały pierwotnej części. Tu jednak reżyserowi udało się to zrobić w 100%. Według mnie „Uprowadzona” część pierwsza i część druga powinny znaleźć się na liście najlepszych filmów, a na pewno na liście filmów, które należy zobaczyć jeśli ktoś jeszcze nie widział ani jednej z tych części.

-EL

sobota, 10 listopada 2012

Listy do Julii

Jakiś czas temu w telewizji leciał film pt. "Listy do Julii". Co prawda widziałam go już wcześniej, jednakże jest to tak lekki, przyjemny obraz, że z chęcią obejrzałam go kolejny raz.



Cała fabuła opiera się na historii wyjazdu Sophie (główna bohaterka, w którą wcieliła się cudowna Amanda Seyfried) do Werony. Pewnego razu trafia na tzw. ścianę Julii na której wiele często zdesperowanych kobiet pozostawiało kartki z życzeniami i problemami dotyczącymi ich miłości. Pod koniec dnia skrawki papieru zbierały "Sekretarki Julii", a następnie odpisywały na ów listy. Sophie dołącza do grona pisarek. Natrafia na list z 1951r. i wierząc, że odpowiedz dotrze do kobiety postanawia na niego odpowiedzieć. Kilka dni później prosto z Anglii do słonecznej Italii przyjeżdża autorka listu, Clair wraz z wnukiem Charliem. Rodzina oraz Sophie wyruszają w podróż po Włoszech w celu odnalezienia dawnej miłości starszej kobiety. Znajomość dziewczyny z Charliem przeradza się z nienawiści w (jak trudno się domyślić) miłość. Problemem  jest tylko narzeczony pisarki, z którym rozstaje się tuż po powrocie do Ameryki.

Film uważam za dobry. Idealny na melancholijne, jesienne wieczory pod ciepłym kocem przy kubku herbaty.  Trochę do popłakania, jak i do pośmiania się. Warta uwagi z pewnością jest sceneria filmu. Piękne widoki na całe Włochy oraz piękną Weronę. Główna aktorka działa rozczulająco i powoduje uśmiech na twarzy.

Nie mówię, że produkcja jest godna polecenia lecz dla fanów komedii romantycznych warta uwagi. Minusem w mojej opinii jest jedynie zbyt wyidealizowana miłość. Zwłaszcza w przypadku Clair oraz jej dawnej miłości - Lorenzo.

Jakie są wasze spostrzeżenia dotyczące tego filmu, bądź też samej Amandy Seyfried ? Oglądał go ktoś? :>

-eNA

wtorek, 6 listopada 2012

Caissa

Dziś chciałabym przedstawić Wam krótkometrażowy debiut reżyserski Marcela Woźniaka pt. "Caissa". Ukazuje on losy dwóch dawnych kolegów, których życiowe ścieżki poprowadziły w zupełnie inne strony. Toruńskie uliczki i kamienice są tłem dla wydarzeń, które w gruncie rzeczy sprowadzają się do jednej, krótkiej myśli: "Life is a game of chess".


"Frekwencja, którą cieszyła się premiera "Caissy", to nie tylko świadectwo mobilizacji znajomych. To również wyraz zainteresowania nowymi projektami, pochodzącymi "stąd", a nie będącymi tylko importem z ubiegłego wieku z zagranicy lub z założenia kasowymi prodykcjami światowych marek. Warto inwestować w tego typu działania oraz promować je poza lokalnym podwórkiem. Wszak "toruńczycy nie gęsi i swe filmy mają", a produkcja i premiera "Caissy" to mocne otwarcie" (Mateusz Łapiński; KulturalnyToruń.pl /28.07.2012)

Pokaz filmu oraz spotkanie z reżyserem odbędzie się 13 listopada 2012 o godz. 17.00 w Galerii V Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu, ul. Sienkiewicza 34. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy!

-JL

niedziela, 4 listopada 2012

TOP 10 Reżyserów


  1. Tim Burton - za: "Mroczne Cienie" , "Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street" , "Charlie i Fabryka czekolady" , "Jeździec bez głowy" , "Batman" i "Edward Nożycoręki"
  2. Peter Jackson - za: trylogię "Władca Pierścieni" i "Nostalgia anioła"
  3. Christopher Nolan - za: "Incepcja" , "Batman: Początek" , "Mroczny Rycerz" i "Mroczny Rycerz powstaje"
  4. Frank Dorabont - za: "Skazani na Shawshank" i "Zielona mila"
  5. Francis Ford Coppola - za: "Dracula" , "Ojciec Chrzestny" i "Czas apokalipsy"
  6. Steven Spielberg - za: "Szczęki" , "Indiana Jones..." , "Szeregowiec Ryan" , "Lista Shindlera" i "Park Jurajski"
  7. Woody Allen - za: "Zakochani w Rzymie" , "O północy w Paryżu" , "Annie Hall" , "Przejrzeć Harr'ego" , "Strzały na Broadway'u" , "Purpurowa róża z Kairu" i "Hannah i jej sipstry"
  8. James Cameron - za: "Titanic" i "Avatar"
  9. David Fincher - za: "Dziewczyna w tatuażem" , "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" i "Siedem"
  10. Ridley Scott - za: "Robin Hood" , "Gladiator" i "Sztorm"

czwartek, 1 listopada 2012

Awkward.

Ostatnio oglądając stację MTV natrafiłam na serial komediowy Awkward. (Inna). Wystarczyło, że obejrzałam jeden odcinek, abym nie mogła oderwać wzroku i myśli od tego serialu. Fabuła, na której opiera się historia serialu jest wręcz banalna, jeśliby spojrzeć na pierwszy rzut oka. Wgłębiając się w przekazywaną treść można dostrzec wiele wartości, które zwłaszcza w tym okresie życia są dla nas ważne.


Serial ma na celu przedstawienie życia licealistów. Można zauważyć, że został w nim zachowany schemat, który obowiązuje w większości szkół, lecz jest troszeczkę przekoloryzowany. Serialowa Jenna symbolizuje tych nieśmiałych, cichych uczniów, którzy są „niewidzialni”. Natomiast Sadie jest jedną z tych popularnych, którzy cenią swoją rolę w życiu szkolnym i za wszelką cenę pragną ją zachować.

Główny wątek serialu rozpoczyna się w dniu, w którym Jenna otrzymuje list od „Życzliwego”. Zawarta w nim treść była okrutną prawdą dotyczącą jej życia. W następnej scenie dziewczyna ulega wypadkowi, który wygląda jak próba samobójcza. Jenna pragnie zmienić swoje życie, chce stać się jedną z tych popularnych. Jednak dążąc do tego celu wciąż zachowuje swoją indywidualność. Nie zmienia swojego wyglądu czy zachowania. Za to ją bardzo cenię. Moją uwagę również przykuły sceny, w których zastosowano zabieg polegający na „wstrzymaniu akcji”. Akcja swobodnie się rozwija aż do momentu, w którym główna bohaterka potrzebuje więcej czasu na przeanalizowanie swoich uczuć bądź reakcji. Wówczas czas zostaje zatrzymany, a cała uwagę widza jest przekierowana na Jennę i jej przemyślenia. Zdecydowanie dokładnie został przemyślany scenariusz, który z każdym odcinkiem buduje coraz większe napięcie oraz zaskakuje swoją pomysłowością. Niestety ostatnie dwa odcinki drugiego sezonu rozczarowały mnie, gdyż odniosłam wrażenie jakby były wykonane od czapy.

Moim zdaniem ciekawym motywem tej historii jest porównywanie życia Jenny do życia jej matki. Na początku nie zważałam na to uwagę, gdyż te postaci są bardzo od siebie różne (Jenna – skromna, spokojna nastolatka, natomiast pani Hamilton - przebojowa, nierozsądna). Jednak z każdego odcinka na odcinek stawało się jasne, że są ze sobą blisko powiązane, a zwłaszcza ich życia uczuciowe. 

Jestem bardzo ciekawa trzeciego sezonu, gdyż przeczucia Jenny dotyczące jej związku z Mattym pokrywały się z historią miłosną jej matki. Może Jenna zajdzie w ciąże jak jej mama w wieku 17 lat? Jeśli nie oglądaliście serialu to zachęcam, a jeśli tak, to mam pytanie – Team Jake czy Team Matty? :)

-SilenCe