sobota, 10 listopada 2012

Listy do Julii

Jakiś czas temu w telewizji leciał film pt. "Listy do Julii". Co prawda widziałam go już wcześniej, jednakże jest to tak lekki, przyjemny obraz, że z chęcią obejrzałam go kolejny raz.



Cała fabuła opiera się na historii wyjazdu Sophie (główna bohaterka, w którą wcieliła się cudowna Amanda Seyfried) do Werony. Pewnego razu trafia na tzw. ścianę Julii na której wiele często zdesperowanych kobiet pozostawiało kartki z życzeniami i problemami dotyczącymi ich miłości. Pod koniec dnia skrawki papieru zbierały "Sekretarki Julii", a następnie odpisywały na ów listy. Sophie dołącza do grona pisarek. Natrafia na list z 1951r. i wierząc, że odpowiedz dotrze do kobiety postanawia na niego odpowiedzieć. Kilka dni później prosto z Anglii do słonecznej Italii przyjeżdża autorka listu, Clair wraz z wnukiem Charliem. Rodzina oraz Sophie wyruszają w podróż po Włoszech w celu odnalezienia dawnej miłości starszej kobiety. Znajomość dziewczyny z Charliem przeradza się z nienawiści w (jak trudno się domyślić) miłość. Problemem  jest tylko narzeczony pisarki, z którym rozstaje się tuż po powrocie do Ameryki.

Film uważam za dobry. Idealny na melancholijne, jesienne wieczory pod ciepłym kocem przy kubku herbaty.  Trochę do popłakania, jak i do pośmiania się. Warta uwagi z pewnością jest sceneria filmu. Piękne widoki na całe Włochy oraz piękną Weronę. Główna aktorka działa rozczulająco i powoduje uśmiech na twarzy.

Nie mówię, że produkcja jest godna polecenia lecz dla fanów komedii romantycznych warta uwagi. Minusem w mojej opinii jest jedynie zbyt wyidealizowana miłość. Zwłaszcza w przypadku Clair oraz jej dawnej miłości - Lorenzo.

Jakie są wasze spostrzeżenia dotyczące tego filmu, bądź też samej Amandy Seyfried ? Oglądał go ktoś? :>

-eNA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz