To produkcja o której było głośno już jakiś
czas temu, ale chciałabym do niej wrócić. Jestem osobą, którą z trudnością
zachwycają filmy, ale ten zrobił na mnie ogromne wrażenie. Do polskich kin
„Nietykalni” weszli dopiero 13 kwietnia 2012r., chociaż na świecie pojawili się
ponad pół roku wcześniej. Do tej pory dostał już 8 nominacji do francuskich
Cezarów, a także nominację do Złotego Globu za najlepszy film zagraniczny.
Scenariuszem oraz reżyserią zajął się Olivier Nakache wraz z Eric'iem Toledano.
„Nietykalni” to opowieść o starszym
milionerze, który po nieszczęśliwym wypadku zostaje sparaliżowany, a jedyna
część ciała, którą może ruszać, to głowa. Z powodu swojego stanu potrzebuje
pomocy drugiej osoby, więc zatrudnia pielęgniarzy. Niestety nie wytrzymują oni
z nim dłużej niż tydzień albo dwa. Przy jednej z wielu rozmów podczas których
szukał kogoś, kto mógłby zastąpić mu ręce i nogi, spotyka mężczyznę czarnego
koloru skóry, który niedawno wyszedł z więzienia. Okazuje się, że nie przyszedł
tu, aby dostać tą pracę. Chce jedynie otrzymać podpis, by móc starać się o
zasiłek dla bezrobotnych. Jednak Philippe, milioner na wózku, postanawia go zatrudnić,
gdyż człowiek ten urzekł go bezgraniczną szczerością,
bezpretensjonalnością oraz, co okaże się słowem kluczem, pragmatyzmem. I od
wtedy mamy początek ich wspaniałej przygody! Driss, jako nowy pielęgniarz nie
okazuje mu jakiegoś ogromnego współczucia, traktuje go jako normalną osobę, a
czasami nawet żartuje sobie z jego niepełnosprawności. Philippe przy nim znowu
zaczyna żyć jak dawniej i znowu potrafi być zadowolony ze swojego życia. Robi
rzeczy, o których kiedyś, będac w takim stanie, nawet by nie pomyślał. Do tych
róznych eksperymentów możemy zaliczyć latanie na paralotni czy palenie
marihuanny.
„Nietykalni” pokazują na pozór zwykłe,
codzienne sytuacje, które jednak tutaj mają o wiele głębszy przekaz. Widzimy,
że pomimo tego kim jesteśmy, jak żyjemy, każdy z nas jest w stanie spełniać
swoje marzenia i cieszyć się życiem. Mimo że główny bohater znajduję się w
tragicznej sytuacji, film ten możemy nazywać komedią. Często Philippe wraz z
Driss'em śmiali się z jego niepełnosprawności i nie zważając na to, iż to było
coś przykrego, trudno było nie roześmiać
się wraz z nimi szczerym śmiechem.
Film jest przede wszystkim prawdziwym pokazem aktorstwa. Biorąc pod uwagę Omara Sy, którego możemy nazwać zarówno aktorem, jak i komikiem. Wykonał on kawał dobrej roboty i bardzo dobrze
wczuł się w swoją postać. Z pewnością
cechy jego bohatera miały trochę wspólnego z osobą, jaką sam jest na co dzień.
Jego rola została doceniona, ponieważ dostał Cezara, a francuska Akademia Sztuki i Techniki Filmowej stwierdziła, iż postać
którą grał jest lepsza od tej, którą nam pokazał Jean Dujardin w „Artyście”. François
Cluzet miał za to bardzo trudną rolę, gdyż całe swoje emocje musiał przekazywać
jedynie za pomocą swojej mimiki twarzy. Wyszło mu to jednak znakomicie!
Nie powinniśmy również
zapominać o wspaniałej ścieżce dzwiękowej. Dało się jednak zauważyć pewien
podział. Mężczyzna, który pochodzi z niższych sfer, lubi bardziej rozrywkową
muzykę, np. „September” grupy Earth, Wind & Fire. Natomiast Philippe gustuje
w muzyce poważnej, jak np. „Cztery pory roku” Antonio Vivaldiego, a dokładniej
„Lato”. Bez tej ścieżki dźwiękowej myślę, iż film dużo by stracił. Bardzo mi
się podobała scena, gdy Driss włącza na urodzinach przyjaciela żywą muzykę i
zaczyna do niej tańczyć, zachęcając do tego innych. Czułam lekkie obawy do
reakcji drugiego bohatera, który jedynie mógł to wszystko obserwować siedząc na
swoim wózku, lecz myślę, że jednak również w tym momencie byłą to dla niego
dobra zabawa
Z mojego punktu widzenia film
jest po prostu wspaniały, a po obejrzeniu zostaje w pamięci na bardzo długo.
Nie przesadzając nazwałabym ją najlepszą komedią ostatnich lat, ponieważ
poprzez szczery śmiech potrafi przekazać nam tak wielkie oraz ważne wartości.
Osobiście nie przepadam za francuskim kinem, ale po obejrzeniu „Nietykalnych”
może jednak się przekonam. Czytałam, iż prawa do remake'u wykupili już
Amerykanie. Myślę, że pomimo ich starań to już nie będzie ta sama opowieść.
„Nietykalni” to po prostu jeden z najlepszych filmów ostatnich lat i jestem
pewna, że szybko o nim nie zapomnę.
-AB
Widziałam nietykalnych i naprawdę film robi duże wrażenie. Bardzo podobał mi się humor w konwersacjach oraz zdjęcia. Warty zobaczenia
OdpowiedzUsuń