Znany
amerykański projektant mody Tom Ford postanowił
pobawić się w reżysera i co z tego wyszło?!
Film, który zapiera dech w piersiach, odejmuje mowę i wzrusza. Kwintesencja kina, aż mamy uczucie że
obejrzeliśmy coś wybitnego.
George’a Falconer’a, profesora anglistyki, poznajemy po
tragicznej śmierci jego partnera, Jima. Nie może on jednak pogodzić się ze
stratą swojego ukochanego, tęskni za nim, a wszystko czego się dotknie powoduje
nawrót wspomnień, które w obecnej sytuacji są odpowiedzialne za jeszcze większy
ból. Pocieszenia szuka u swojej przyjaciółki Charlotte, z którą wspomina stare, dobre
czasy. Jednak to mu nie wystarczy, nie widzi dla siebie przyszłości. Obserwujemy ostatni dzień życia George’a, razem z nim przygotowujemy się do
samobójstwa, pokonując dokładnie zaplanowane posunięcia. Uczestniczymy podczas
pisania pożegnalnego listu, wybrania stroju, w którym chce być pochowany, a
nawet próbie przećwiczenia sposobu w jaki pozbawi się życia.
‘’Samotny mężczyzna” to film opowiadający o życiu w
cieniu ze swoją odmiennością. Sam bohater podczas wykładu porusza ten temat. „Boimy się innych - mówi podczas zajęć - czy to gej, czy komunista, czy też
czarny”. Tak już jest skonstruowany ten świat i nie tylko w latach 60, w
których toczy się akcja filmu, ale również dzisiaj. George nie ujawnia się,
jest w pełni świadomy konsekwencji jakie ze sobą to by niosło, wszystko to
prowadzi do odizolowania się bohatera od otaczającego go świata, wpływa to też
na brak akceptacji dla samego siebie czy poczucie uwięzienia we własnym ciele.
Colin Firth w roli George'a jest rewelacyjny. Doskonale wczuwa się w kreowaną postać, oddaje jego rozpacz i determinację, a Julianne Moore, która wcieliła
się w rolę Charlotte wypadła bardzo
przekonująco w pozycji osamotnionej dojrzałej kobiety, której dzień skała się z
palenia papierosów i użalania się nad sobą, że mężczyzna którego kocha nie
będzie dla niej nikim więcej niż tylko przyjacielem.
Historia opowiedziana przez Forda porusza nas swoją
prostotą, posiada w sobie wiele życiowych mądrości. Reżyser próbuje przekazać
nam że w dzisiejszym świecie ludzi interesują pieniądze i kariera, a światem
żądzą pozory. W życiu trzeba zwracać uwagę na szczegółu takie jak gesty,
uśmiechy, rozmowy. Jednak są to chwile krótkie, a trwałe szczęście bez miłości
jest niemożliwe.
Naszą uwagę przykuwa jedna z pierwszych scen gdzie
idealnie ukazane są odczucia bohatera, który w rozmowie telefonicznej
dowiaduje się o śmierci swojego partnera. George nic nie mówi lecz my rozumiemy
go bez słów.
Przedstawiona
historia ciekawi nas i nie pozwala oderwać się od ekranu, zaś perfekcyjnie
sklejony scenariusz nie pozwala by widz
się nudził. Od pierwszego ujęcia widać pasję reżysera i jego zamiłowanie do
świata mody, które przejawia się w każdej klatce, bohaterowie są świetnie ubrani, a scenografia i charakteryzacja dopracowane są pod każdym szczegółem i
dopięte na ostatni guzik. Niesamowite
zdjęcia, przepiękna muzyka Abla Korzeniowskiego dodają filmowi uroku. Nawet sposób w jaki mówi o
homoseksualizmie jest bardzo subtelny, a uczucie jakie rodzi się pomiędzy
profesorem, a jednym z jego uczniów nikogo nie zgorszy. Tom Ford bez większej
trudności zdobywa naszą sympatie i robi z naszymi odczuciami co tylko mu się
podoba, całkowicie zostajemy pochłonięci przez George’a Falconer’a, stajemy z
nim twarzą w twarz, lecz niestety możemy się tylko przyglądać jego losowi. Film
zobaczyć powinien każdy, bo warto. Może nawet wpłynie on na nasze życie. Jedno
jest pewne, tej produkcji , nie ważne jakbyśmy się starali, łatwo nie wymrzemy
z naszych myśli.
-PB
Masz naprawdę świetnego bloga :)
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie ogromną prośbę, może proszę o zbyt wiele, ale to bardzo ważne.
Wymyśliłam pewną akcję na moim blogu, tak właściwie cały ten blog to już jedna wielka akcja!
Jeśli zechcesz mi pomóc, albo przynajmniej się przyłączyć - obserwując, będę Ci niezmiernie wdzięczna. Wszystko jest napisane w najnowszej notce.
Mogę zmienić świat tylko z tobą :)
f-me-i-am-famous.blogspot.com