Maciej Michalski - scenarzysta i reżyser owego filmu. Myślę, że to mu należą się owacje na stojąco! Pomimo, iż film został nakręcony przy minimalnych nakładach środków finansowych (częściowo własnym sumptem), licznych problemach ze sprzętem, castingiem czy setką innych możliwych przeszkód to udało mu się osiągnąć to co chciał nam przekazać:
„Moim zamiarem było pozbawienie, nas Polaków, kompleksów. Chciałem pokazać nasz kraj, nasze domy i ludzi w sposób niezwykle ciepły, rodzinny. Śpiewy przy stole, tańce przez pokoje. Oni wtedy tak widzieli Kanadę, zapominając o swoich atutach, o sile naszej kultury. Kanada była pogonią za dolarami, czymś, co towarzyszy nam w świecie współczesnym, zacierając bezpowrotnie tamte czas”
„Na urodzinach Zofii przenosimy się w świat polskiej wsi z lat 80tych. Urodziny te są wielką ucztą smaków, kolorów, ludzi tamtego czasu, ale przede wszystkim oczekiwaniem na przyjazd Amelii i Tadeusza - córki i męża mieszkających od 10 lat w Kanadzie.”Film Macieja Michalskiego u odbiorcy z pewnością nie wywoła neutralnych emocji. Każdy widz indywidualnie oceni karykaturalne przedstawienie postawy i mentalność bohaterów oraz paradoksalnie ukazane czasy PRL-u. Siedząc w sali kinowej były momenty, że nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać, czy się wkurzać. Jednak te wszystkie zabiegi reżysera nie były użyte przypadkowo. Film oparty jest w dużej mierze na „życiowej prawdzie” czyli własnych przeżyciach i doświadczeniach Macieja Michalskiego.
Myślę również, że obsada aktorska była godna podziwu. Anna Seniuk, Ewa Kasprzyk oraz Zofia Czerwińska dają popis klasycznego i pięknego aktorstwa. Myślę, że nie tylko mi to te wybitne artystki kojarzą się właśnie z tamtymi czasami.
Dla mojego pokolenia czasy PRL-u jednak są jednak czymś bliskim w czasie lecz odległym w rozumowaniu tego co się kiedyś działo. „Kanadyjskie sukienki” pokazuje nam tą gorzką rzeczywistość. Kanada – bogactwo, dolary i sukienki. Taki obraz tego rajskiego ogrodu kreował się wśród ludzi mieszkających w latach 80-tych na polskiej wsi. Jednak chyba każdy wie, że nie do końca wszystko było takie idealne w tym „lepszym świecie”. Gdzieś był ukryty ten zakazany owoc, który nagle wszystko niszczył, psuł i okaleczał.
-eMKa